Ten deszcz mnie przybija. W życiu mnie tak nie przybijał jak przybija dzisiaj. Przybija mnie do kanapy, przybija mnie do laptopa i przybija mnie do smutku wymieszanego z obojętnością i świadomością własnej nieporadności. Mam ochotę wykrzyczeć światu jak mnie ten deszcz dzisiaj przybił.
Kiedyś płakałam bardzo często. Płakałam ze szczęścia, płakałam z bezsilności, płakałam kiedy mi było źle a było bardzo często.
Przez ostatni rok nie płakałam, no może z dwa razy. Raz kiedy zostałam sama wśród czterech ścian a drugi gdy te same ściany otaczały mnie kiedy bardzo źle się czułam. To nie był taki płacz jak kiedyś. Nie.
Dzisiaj mam ochotę płakać tak jak płakałam przed rokiem, jak płakałam przed rokiem w tym samym pokoju. Choć dużo się zmieniło i bardzo się zmieniłam to znów zrobiłam to samo, to przez co tak bardzo potrafię się nienawidzić. Choć tyle lat minęło, tyle czasu pełnego nadziei to dalej tkwię w tym samym punkcie, w tym samym pokoju. Przynajmniej pod tymi dwoma względami. Dzisiaj tak bardzo nie cierpię tego pokoju a zarazem czuje, że to jedyne bezpieczne miejsce
Czuję jak teraz jestem niesprawiedliwa. Ten rok mi tyle dał ile chyba nic. Jednak dzisiaj po prostu jestem w tym samym pokoju i ten jeden jakże ważny element w moim życiu kompletnie się nie zmienił i jeszcze ten przybijający deszcz.
Patrzę na tą twarz i zastanawiam się czy aby bardziej nie chcę niż czuję.
To bezsensu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz